Książki, ktore przeczytasz w jeden wieczór, jednak zapamiętasz je na długo


Idzie jesień, a wraz z nią długie, chłodne wieczory.
W wolnych, jesiennych chwilach uwielbiam zaszyć się pod kocem z kubkiem gorącej czekolady i dobrą, wciągającą książką.
Od kiedy pamiętam uwielbiałam czytać. Jako nastolatka potrafiłam połykać kilka książek na raz, miałam inną na każdą porę dnia. Czytałam wszędzie i zawsze.
Niestety, w dorosłym życiu nie jestem w stanie oddawać się czytaniu tak często, jakbym chciała. I chociaż wciąż mam "w czytaniu" jakąś dłuższą sagę lub powieść od czasu uwielbiam sięgnąć po coś krótkiego, w sam raz na raz, na jeden wieczór.

Dzisiaj chciałabym Ci przedstawić właśnie takie propozycje. Nie będą to jednak proste, odmóżdżające książki, tylko takie, które - mam nadzieję - zmuszą Cię do rozmyśleń i refleksji.
Czasami trafia się na książkę, podczas czytania której przez głowę przechodzi cała masa myśli, zdań i wyrażeń, jednak po jej odłożeniu nie można sformułować nawet jednego, prostego zdania, a im więcej o nich myślimy tym mniej mamy do powiedzenia. Możemy je skomentować jedynie bezradnym gestem. I takie będą te książki.
I nie pojawi się tutaj "Mały Książę".


Oskar i pani Róża - Eric-Emmanuel Schmitt
 "Oskar..." to wydarzenie literackie na miarę "Małego Księcia", które - niestety - nie jest aż tak popularnie. A szkoda. Bo to arcydzieło. Majstersztyk.
Książka ma raptem 70 stron, jednak każda jej kartka porusza do głębi i rozdziera na strzępy. To książka na złe chwile, która sprawi, że zaczniesz doceniać swoje życie.

„Oskar i pani Róża” to opowieść o śmierci. Tej najtrudniejszej, niewytłumaczalnej, śmierci dziecka. Oskar umiera na białaczkę, Wszelkie próby uratowania chłopca nie powiodły się, zostało mu kilka ostatnich dni życia, które spędza w szpitalu.
Wtedy na jego drodze staje pani Róża, która jako jedyna potrafi wprost porozmawiać z Oskarem o śmierci. Poza wsparciem, miłością, zrozumieniem Pani Róża ofiarowuje chłopcu bezcenny dar. Dar wiary w Boga.
Każdy dzień ma dla Oskara szczególne znaczenie, gdyż zawiera w sobie metaforyczne 10 lat z życia chłopca. Dzięki pani Róży Oskar przeżywa swoje ostatnie dni "pełnią życia" i odchodzi w spokoju.




Małe zbrodnie małżeńskie - Eric-Emmanuel Schmitt
Jest to to około stustronicowy dramat napisany w stylu sztuki teatralnej. "Małe zbrodnie..." czyta się jednym tchem ze słodko-gorzkim uśmiechem na ustach.
Błyskotliwa szermierka słowna między bohaterami, intrygi, pretensje, uczucia, kłamstwa i pytania. Wiele pytań.
Uważam, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich małżonków oraz tych, którzy twierdzą, że spotkali miłość swojego życia. Ta książka wywali Was z butów, obiecuję.

Bohaterami dramatu jest małżeństwo z piętnastoletnim stażem, Lisa - malarka - i Gilles - pisarz.
Gilles ma amnezję. Wraca do domu po powrocie ze szpitala, a jego żona pomaga mu w odzyskaniu pamięci.

Opowiada więc mu o ich dawnym, wspólnym życiu, opowiada o nim samym, kim był, jak się zachowywał, czym się zajmował. Idealizuje go jednak, ukrywając jego wady i wyostrzając zalety. 
Jak skończy się ta intryga? Dokąd zaprowadzi ich ta rozmowa i jakie wnioski z niej wyciągną? 
Tego koniecznie musicie dowiedzieć się sami.



Gwiazd naszych wina - John Green
Kolejna smutna opowieść, która wbije w fotel. Nie polecam czytania bez przygotowanej paczki chusteczek. I nie ufam nikomu, kto chociaż raz nie wzruszył się przy tej historii.
Książ ma ma aż/zaledwie 320 stron - czyta się ją jednak jednym tchem (z przerwami na wysmarkanie nosa i otarcie oczu).
„To nie jest książka o raku, bo książki o raku to lipa". To książka o życiu, nadziei, przyjaźni, miłości, marzeniach... O wszystkim. 

Pisząc o śmierci trudno jest nie pomaść w banał. 
Historia Hazel i Augustusa nie jest banalna. Opowiada o losach młodych ludzi, których życie musi się skończyć, zanim zaczną je naprawdę. Odnajdują jednak lekarstwo na wszystkie swoje rozterki - siebie. 


Hopeless - Colleen Hoover

Podchodziłam do tej pozycji dosyć sceptycznie. Nigdy nie lubiłam ckliwych powieści dla nastolatek. Uległam dopiero po wielu namowach oraz recenzjach bombardującymi mnie ze wszystkich stron. I żałuję, że tak długo zwlekałam, bo ostatecznie powaliła mnie na kolana i nie mogę się z niej otrząsnąć. Ale to dobrze, bo nawet tego nie chcę.
Czytając ją serce biło mi mocniej, dokładnie tak jak głównej bohaterce.
Jest to książka pełna nastoletniej miłości, humoru oraz pytań. Pozornie niepozorna dla dorastającej młodzieży.
Jest to najdłuższa ze wszystkich proponowanych tu pozycji  - 384 strony - jednak wciąga na tyle, że nie wiadomo kiedy strony same się przesuwają.

Uporządkowane i spokojne życie Sky zmienia się z dnia na dzień, kiedy spotyka Deana Holdera. Chłopak dorównuje jej złą reputacją i wzbudza w niej emocje, jakich wcześniej nie znała.
Sky próbuje zachować w stosunku do niego dystans, jednak z biegiem czasu odkrywa, że nie jest on tym, za kogo go uważała, i że zna ją lepiej, niż ona sama siebie. Wszystko, co uważała za pewnik, okazuje się kłamstwem. 


Tektonika uczuć - Eric-Emmanuel Schmitt
To kolejna książka Schmitta w tym zestawieniu. Uwielbiam tego autora za to, że w ciemno można wziąć jego każą książkę wiedząc, że w jakiś sposób na nas wpłynie.
E.E. Schmitt to mistrz słowa i cennych spostrzeżeń, którego utwory odzwierciedlają rzeczywistość, być może czasem ukazują ją w krzywym zwierciadle, jednakże doskonale obnażają ludzką naturę.
"Tektonika uczuć" to złośliwy, upierdliwy dramat z kalejdoskopem uczuć o braku sprawiedliwości, nieporozumieniach, ale także miłości. Która, po raz kolejny, jest wielopoziomowa i nieoczywista. Po raz kolejny autor przedstawia nam sztukę teatralną spisaną na stu stronach.

Richard i Diane są w sobie szaleńczo zakochani i wkrótce zamierzają się pobrać. Chociaż... może nie tak szaleńczo, jak się wydaje. A z tym ślubem to też nic pewnego.
W tym dramacie miłość to gra, w której przegrani słono zapłacą. A część nieporozumień to tylko wstęp do tej jakże niecodziennej gry.


Jeśli jednak nie interesujesz się historiami, jeśli nie chcesz spędzać łzawych wieczorów i nie masz kota do przytulania mam dla Ciebie poradnik. O tym, jakie wrażenie wywarła na mnie na książka pisałam tutaj.


 Kto zabrał mój ser? - Spencer Johnson
Nie lubię poradników, które mają nas zmotywować i sprawić, że nagle dostrzeżemy wszystkie oczywiste oczywistości, wstaniemy z kanapy i pobiegniemy zmieniać świat.
Mam wrażenie, że wszystkie te poradniki pisane są w ten sam sposób, nie przekazując nam nic nowego, używając niemalże tych samych sloganów.
Ten poradnik niczym się nie różni. Jest banalna, nie opowie Ci nic, czego nie wiesz. Ale opowie to w przyjemny sposób. I w bardzo krótkiej formie - książka liczy sobie zaledwie 90 stron.*

Bohaterami opowieści są dwie myszy - Nos i Pędziwiart - i dwóch mini-ludzi - Zastałek i Bojek -  żyjący w Labiryncie. Wszystkie te postaci mają jeden wspólny cel - ser. Każdy z nich ma jednak inną wizję osiągnięcia swojego celu.
Którym bohaterem Ty jesteś?



*(Spokojnie pomiń wstęp i zakończenie, to strata czasu. Wystarczy przeczytać rozdział "Kto zabrał...")


Udostępnij na Google Plus

O mnie Unknown

Dagabout to luźna analogia gadabout, czyli włóczykija. Jak Włóczykij (który był moją pierwszą miłością!) wciąż kręcę się po świecie w poszukiwaniu swojego idealnego miejsca. Poza podróżami kocham także książki, dźwięki gitary, bajki Disnaya i dobre, bezglutenowe, wegetariańskie jedzenie. Zwykłe jedzenie też lubię, ale jest to miłość niespełniona, od kiedy w nasz związek weszło Hashimoto. Jestem niebrzydka, niegłupia, nieskromna, raczej miła, chociaż mam czarne poczucie humoru. Jeśli jesteś tu pierwszy raz - napisz mi coś o sobie, chętnie Cię poznam!
    Skomentuj na Bloggerze
    Skomentuj na Facebooku

0 komentarze:

Prześlij komentarz